Miło jest czytać takie słowa.
Dziękujemy i gorąco zapraszamy do podzielenia się na naszym Forum wspomnieniami oraz pamiątkami o Gdowie i zacnych jego mieszkańcach - Zastawniakach.
Oprócz opisanych w tym wątku (str. 19, 20), jak również w viewtopic.php?f=143&t=2806 Zastawniaków z ul. Krakowskiej, w Gdowie było i jest nadal wiele rodzin o tym nazwisku.
Piotr Gumułka na kilku stronach "Kroniki Gdowa" opisuje rodzinę Zastawniaków z ul. Łapanowskiej - "ludzi niezamożnych, ale bardzo poczciwych". Mieszkali w niskiej, krytej słomą chałupie za zakrętem poniżej Wikaryjki. Z pracy rąk na małym kawałku ziemi oraz z wypieku kołaczyków utrzymywali liczną rodzinę. Na dwukołowym wózku rozwozili swoje wypieki po odpustach i jarmarkach. Pomimo trudnych warunków odważyli się wysłać syna Józefa na nauki do Krakowa, gdzie też ukończył Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego i w 1919 r. w katedrze na Wawelu otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego biskupa ordynariusza, księcia Adama Stefana Sapiehy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Zastawniak
Młodszy syn Zastawniaków, Stanisław jako aktywny członek gdowskiego oddziału Polskich Drużyn Strzeleckich, na początku sierpnia 1914 r. wraz z dwoma kolegami z miejscowej organizacji strzeleckiej - Stefanem Gumułką oraz Piotrem Kulmą - wyruszył do formujących się w Krakowie Legionów Piłsudskiego. Walcząc w I Brygadzie, uzyskał stopień oficerski i po wojnie został zawodowym żołnierzem WP.
Inne rodzeństwo Zastawniaków z Łapanowskiej wyjechało za pracą do Ameryki, a najmłodsi pozostali w domu.
Rodzice księdza Józefa i porucznika Stanisława, żyli bardzo długo. Jako pierwsi w Gdowie obchodzili "Złote Gody", a arcybiskup Stefan Sapiecha, u którego ks. Zastawniak miał wiele względów, osobiście odwiedził staruszków w ich chałupie i udzielił im tam błogosławieństwa.