Strażnicy Czasu

W drugiej połowie Gawlika zastąpił waleczny Wołek, w 65 minucie za Małka wszedł Szostak a w 80 minucie Ciężarka wymienił K. Kasprzyk. W tej części meczu skuteczniejszą okazała się Gdovia. Rzut wolny w 76 minucie wykonywał grający trener Kapusta, w zamieszaniu pod bramką rywali najlepszej zachował się Mieszko Dubiel, trafił celnie z 10 m. W nagrodę został powalony i przyciśnięty do ziemi przez uszczęśliwionych kolegów. Bliski wyrównania w 86 minucie był dobczycki napastnik Dudek, po jego uderzeniu z wolnego dobrze interweniował jednak gdowski bramkarz.

Pełnię wiosny widać także na trybunach, jedni po dobrej zimie zaokrąglili się nieco, inni mają się bliżej ku sobie, widzom w ilości około 150 sprzyjały pogoda i humory.

Po trzech spotkaniach na wiosnę (w tym jednym zaległym) Gdovia Gdów ma na koncie pierwsze w tej edycji dwa zwycięstwa. Tym razem pokonała Tempo Rzeszotary 2:0 (1:0), a gdowianie zdecydowanie zasłużyli na 3 punkty, pokazali składniejszą i skuteczniejszą grę. W sobotę na Wisielówkę przyszło około 100 widzów, połowa z nich to kibice przyjezdnych, niezadowoleni z poczynań swoich piłkarzy, nie szczędzili im głośnej krytyki z widowni. Postawa Gdovii choć nierówna mogła się podobać, momentami aż serce rosło patrząc na mądrze rozgrywaną piłkę. Jest to przede wszystkim zasługa nowo pozyskanych piłkarzy, grającego trenera Kapusty, trzech pomocników, Rynducha, Ciężarka i Czajkowskiego a napastnik Kwieciński został bohaterem spotkania. Bardzo szybki i niezły technicznie, siał spore zamieszanie na polu bramkowym gości. Każda akcja z jego udziałem pachniała bramką, zdobył ich dwie, w 18 i 69 minucie wykorzystując sytuacje sam na sam z golkiperem rywali, a mógł więcej lecz czasem w kombinacjach przeholował. Pozostali na boisku starali się jak mogli, udanie interweniował bramkarz Woźniak, w pierwszej połowie popisał się piękną obroną strzału z bliskiej odległości. Trener poszukujący optymalnego składu, daje szanse wykazać się umiejętnościami skrzydłowym: Gawlikowi, Nodze, Wołkowi a ostatnio Konradowi Pieprzykowi. Gdovia Gdów wystąpiła w składzie: Woźniak, Dubiel, P. Kasprzyk, Kapusta, Szostak - Gawlik (46 Noga), Ciężarek, Rynduch, Czajkowski (89 K. Kapusta), Wołek (69 K. Pieprzyk) - Kwieciński (69 D. Kulma). Dzięki temu zwycięstwu zbliżyła się na jeden punkt do rywali, w najbliższą niedzielę w Targowisku staje przed nie lada wyzwaniem, ufnie liczymy na dobrą postawę i podtrzymanie dobrej passy.

C.d. Gdovia Gdów - Tempo Rzeszotary

W Targowisku opłacało się potargować, piłkarze Gdovii Gdów wysoko zawiesili poprzeczkę gospodarzom i przywieźli cenny punkt, remisując z faworytem do awansu miejscową Targowianką 1:1 (0:0). Ten remis pozwolił wreszcie opuścić ostatnie miejsce w tabeli i nabrać kolejnego, głębszego oddechu. „Gdowianie” wyszli na boisko w dotychczasowym, sprawdzonym składzie, zabrakło tylko Piotra Kasprzyka, którego na obronie zastąpił Konrad Onderka. Spotkanie przez całe 90 minut miało wyrównany przebieg i podział punktów jest sprawiedliwy. Oba zespoły wypracowały po kilka okazji do zdobycia bramek, ale zawodzili strzelcy albo golkiperzy stawali na wysokości zadania. Prowadzenie Gdovii dał Jakub Noga, po celnym strzale głową z rzutu rożnego w 65 minucie. Niebawem po szybkim kontrataku gospodarze wyrównali na 1:1, wcześniej piłkę po strzale wypuścił z rąk Woźniak.

Najbardziej walecznym i poniewieranym na boisku w gdowskim zespole był niezmordowany Kamil Czajkowski, dla kolegów Czaja. Nieustannym ciągiem na bramkę przeciwnika robi spore zamieszanie rywalom ale musi poprawić jeszcze celownik, za to nie opuszcza go szczęście do żółtych kartek. Tym razem szybki Bartek Kwieciński dostawał za mało piłek z pomocy i nie zdobył goli, ale postawa i gra obu tych piłkarzy napawa optymizmem.

Trybunę wypełniło około 200 widzów, w tym mocna reprezentacja kibiców z Gdowa. Miejscowi zaś pokrzepiali się piwem noszonym w kubkach z wielkim szacunkiem i namaszczeniem by nie uronić żadnej kropli. Reszta spragnionej widowni obeszła się smakiem i zazdrośnie prowadziła za nimi wzrok.

Broniąca się przed spadkiem Gdovia Gdów zaskakuje jak wiosenna burza, spisuje się rewelacyjnie i nie łatwo ją teraz pokonać. Wygrała już trzeci mecz, tym razem w starciu u siebie odesłała z kwitkiem, 3:0 (2:0) inny zagrożony zespół, Radziszowiankę Radziszów. Bramki zdobyli: na 1:0 Kwieciński w 22 minucie, na 2:0 Ciężarek - 26, na 3:0 Noga - 90. Jak na razie idzie zgodnie z założonym planem, punktów przybywa na koncie i być może dzieje się tak za sprawą młodzików ze szkółki Młoda Gdovia, którzy ostatnio prowadzą seniorów na boisko podając im szczęśliwą rękę.

Za żółte kartki w gdowskim zespole, zabrakło Kamila Czajkowskiego, niech odpocznie i nabierze sił bo niebawem ciężki mecz z Rabą w Dobczycach. Pierwsza połowa mogła się podobać 150 widzom, gdyż obecny styl gry gdowian przynosi efekty. Najpierw Kwieciński z podania Rynducha, dobił swój strzał w sytuacji sam na sam a następnie zza pola karnego w dalszy róg trafił Michał Ciężarek. Dwa gole zdobyte w ostępie kilku minut potwierdziły nieznaczną przewagę gospodarzy w polu, bramek mogło paść więcej jednak strzelcom obu drużyn zabrakło fartu.

Druga połowa zdecydowanie gorsza, na boisku przeważała zwykła kopanina, zadowoleni z prowadzenia gospodarze grali na utrzymanie wyniku a goście jakby stracili wiarę w siebie. Kropkę nad „i” postawił w końcówce Jakub Noga, po dwójkowej akcji z Kwiecińskim, celnym uderzeniem w lewy róg ominął bramkarza rywali.