Strażnicy Czasu

Po zmianie stron w drużynie gości do ataku wszedł napastnik Zając i szybkimi rajdami siał spore zamieszanie na obronie Gdovii. W 50 minucie dał prowadzenie Orłowcom, w sytuacji sam na sam przelobował gdowskiego bramkarza. Po utracie gola gospodarze jakby stanęli, po kilku minutach słabej postawy, trener Wyroba zdecydował o zmianie trzech piłkarzy. Nogę zastąpił Jamka, Owsiankę Kamil Tabor, a stopera Kasprzyka Klejdysz. Trafne posunięcie szybko zmieniło obraz gry, gospodarze do końca spotkania byli przeważającą stroną. W 62 minucie pięknym strzałem z lewego rogu pola bramkowego popisał się Kacper Tabor, celna piłka wylądowała w siatce na 2:2. Ale goście nie poddawali się i próbowali zaskoczyć bramkarza Babrala, szczęście jednak nie dopisywało im. Podobnie piłkarze gospodarzy, nie mniej groźnie rewanżowali się i to oni zadali decydujący cios w doliczonym czasie. Po wzorowej akcji łańcuchowej zapoczątkowanej od Jamki, piłkę na prawej flance przejął Filipek i odegrał na lewą stronę do Jakuba Wojtaszka. Uderzona piłka minęła wybiegającego bramkarza, a kropkę nad „i” postawił Kamil Tabor. Na grząskim boisku piłkarzom grało się bardzo trudno, mecz wyrównany z małym wskazaniem na gospodarzy i 3 punkty zostały w Gdowie, Gdovia Gdów - Orzeł Myślenice 3:2 (1:1).

Wyjazdowy mecz wiosennej rundy, Gdovii Gdów ze Złomexem Branice rozegrano w Wielką Sobotę na sztucznym boisku Hutnika Kraków. Kontuzje i kary zawieszenia za żółte kartki, zdziesiątkowały podstawowy skład gości, na boisko wyszli w eksperymentalnym zestawieniu: w bramce - Darek Chwajoł, na obronie: Łukasz Musiał, Michał Świątko, Piotr Kasprzyk, Konrad Nowak, w pomocy i ataku: Kamil Klejdysz, Damian Kulma, Łukasz Filipek, Kamil Tabor, Tomasz Wojtaszek, Piotr Dudek, w rezerwie: Jakub Babral, Kacper Tabor, Patryk Wojtaszek, Kamil Mrozowski, Shanchuk, Krzysztof Karpecka. Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy, opanowali środek boiska i groźnie atakowali obiema flankami. Po centrze z prawej strony i celnej główce do siatki, w 9 minucie objęli szybkie prowadzenie. Ciąg dalszy zapowiadał się nieciekawie, ale zdobycie kolejnych goli, uniemożliwiała dobra postawa Darka Chwajoła i coraz lepsza całej linii obrony Gdovii. Gra powoli stabilizowała się, w ostatniej minucie goście zaprzepaścili dobrą okazję na wyrównanie, bardzo ambitny i nieustępliwy w walce Tomasz Wojtaszek spudłował z bliska.

Druga połowa bardziej wyrównana, gospodarze z wolna tracili impet i przewagę w polu, co wykorzystali przyjezdni. Za rękę w polu karnym, w 56 minucie Filipek ładnym strzałem w prawy róg posłał piłkę na 1:1. W ostatnim kwadransie gry, trener Wyroba dał szansę wszystkim z ławki rezerwowej. Ale wynik nie zmienił się do końca, choć okazji na przywiezienie trzech punktów do Gdowa, było jeszcze kilka. Zjednoczeni Złomex Branice – Gdovia Gdow 1:1 (1:0).

W szesnastej rundzie Gdovia Gdów przyjmowała u siebie autsajdera tabeli Zielonkę Wrząsowice. Wyżej notowani gospodarze liczyli na dość łatwe zwycięstwo, i od pierwszej minuty, ostro ruszyli na bramkę rywala. Już w 4 minucie winni prowadzić, ale ostatnio Tomasza Wojtaszka prześladuje pech, pudłuje w sytuacjach sam na sam. Tym razem nie trafił do pustej bramki z zagrania Łukasza Filipka i Konrada Nowaka. Niewykorzystana sytuacja szybko zemściła się, za wątpliwy w 9 minucie faul Damiana Kulmy w polu karnym, arbiter wskazał na jedenastkę. Kolejno w czwartym wiosennym meczu piłkarze Gdovi, zmuszeni byli odrabiać straty. Utrata gola podłamała nieco gospodarzy, choć opanowali środek boiska to długo nie potrafili sforsować bramki ciemnoskórego golkipera gości. Wyrównanie padło dopiero blisko przerwy, w 40 minucie po krótkim rozegraniu rzutu wolnego, strzał Kamila Tabora w światło bramki sparował bramkarz, ale dobitka pod poprzeczkę Damiana Kulmy, doprowadziła już do remisu. Cztery minuty później gospodarze zdobyli drugiego gola, z ponownej asysty Kamila Tabora, mierzonym strzałem w dalszy róg popisał się wyróżniający się na boisku piłkarz - Łukasz Filipek.

Po przerwie gospodarze szybko podwyższyli wynik na 3:1, w 47 minucie uśmiechnęło się szczęście do Tomasza Wojtaszka. Po stałym fragmencie gry, strzałem z głowy wpakował piłkę do siatki. Tym samym goście stracili resztki nadziei choćby na jeden punkt, piłkarze Gdovii zdecydowanie panowali już na boisku do końca meczu. Wygrali zasłużenie, w 77 minucie wynik ustalił celnym uderzeniem Jakub Wojtaszek. Gdovia Gdów - Zielonka Wrząsowice 4:1 (2:1). W najbliższą sobotę, w wyjazdowym meczu z Jordanem Sum Zakliczyn będzie znacznie trudniej.

Niski standard techniczny boiska piłkarskiego w Zakliczynie, można przyrównać do podobnego poziomu gdowskiego na Wisielówce. Najbardziej rzuca się w oczy mocno niewypoziomowana murawa i mało miejsc parkingowych dla zmotoryzowanych. Mimo sprzyjającej, wiosennej aury, zainteresowanie spotkaniem miejscowych średnie, na widowni sporo kibiców z Gdowa. Wszyscy aktorzy sobotniego spektaklu, wychodząc na boisko z nisko opuszczonymi głowami jakby nie wierzyli w końcowy sukces. Pierwszą połowę goście zagrali w składzie: Dariusz Chwajoł - bramkarz, Kamil Klejdysz, Michał Świątko, Krzysztof Owsianka, Konrad Nowak, Łukasz Filipek, Kamil Tabor, Damian Kulma, Kacper Jamka, Jarosław Krzak i Jakub Wojtaszek. W rezerwie uśmiechnięci czekali: Jakub Babral, Kamil Mrozowski, Piotr Dudek, Tomasz Wojtaszek, Jakub Noga, Kacper Tabor, Hubert Musiał i Patryk Wojtaszek.

Początek meczu wyrównany, lecz po kwadransie przyjezdni atakowali coraz groźniej. Dobra gra pomocników, szczególnie Łukasza Filipka na całej długości boiska, stworzyła kilka okazji do zdobycia goli: słupek Kamila Tabora, poprzeczka Filipka. Prowadzenie objęli w 31 minucie po składnej akcji prawym skrzydłem, w podbramkowym zamieszaniu z lewego szpica, piłkę do siatki skierował Jarosław Krzak. W ostatnim kwadransie miał jeszcze co najmniej dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale minimalnie chybił w światło bramki albo trafiał w poprzeczkę. Za to chwila nieuwagi w ostatniej sekundzie pierwszej połowy, kosztowała Gdovię utratę prowadzenia. Po rzucie rożnym gospodarzy, Klejdysz skierował głową piłkę pod nogi ich napastnika, a ten z bliska nie dał szans Darkowi Chwajołowi.

Po zmianie połówek, piłkarzom Gdovii grę utrudniał przeciwny wiatr i świecące w oczy słońce. Zaś sprzyjające gospodarzom warunki, zachęciły do śmiałych ataków na bramkę rywala, zdołali wypracować kilka niewykorzystanych okazji. Przyjezdni też nie odstępowali, nadal atakowali lecz strzelali niecelnie.

Wydawało się, że remis pogodzi obie strony, ale w przedostatniej minucie do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Po błędzie gdowskiej obrony, szczególnie niepotrzebnym wybiegu Darka Chwajoła, piłka trafiła do bramki. Pogodzonym już z przegraną, los zgotował jednak miłą niespodziankę w ostatniej sekundzie przedłużonego czasu. Najlepszy piłkarz na boisku Łukasz Filipek, przejął od Jakuba Wojtaszka długie podanie w polu bramkowym i sprytnie podał do Jakuba Nogi, który z bliska zaskoczył miejscowego bramkarza. W przekroju całego meczu, na zwycięstwo zasłużyli jednak piłkarze Gdovii Gdów, a gospodarze mogą cieszyć się z remisu, choć byli blisko wygranej. Jordan Sum Zakliczyn – Gdovia Gdów 2:2 (1:1).

Wciąż odbija się czkawką, wykosztowana na kilka milionów złotych fuszerka i nieterminowość, przy budowie dwóch nowych boisk piłkarskich za Gminna Halą sportową w Gdowie. Efektem partactwa wykonawcy, ziemna płyta nadal pływa w wodzie, a piłkarze Gdovii Gdów zmuszeni są rozgrywać mecze na sypiącej się ze starości Wisielówce.

W 18 kolejce podejmowali drużynę Wróblowianki Wróblowice (Kraków), pierwszą połowę zagrali w składzie: Jakub Babral - bramkarz, Kamil Klejdysz, Piotr Kasprzyk, Krzysztof Owsianka, Konrad Nowak, Łukasz Filipek, Kamil Tabor, Damian Kulma, Kacper Jamka, Jarosław Krzak i Kacper Tabor. W rezerwie siedzieli: Dariusz Chwajoł, Tomasz Wojtaszek, Michał Świątko, Patryk Wojtaszek, Piotr Dudek i Jakub Wojtaszek. Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do gospodarzy, goście zepchnięci do obrony szybko stracili pierwszą bramkę. Prowadzenie Gdovii w 8 minucie przyniósł kąśliwy strzał z ostrego kąta Jarka Krzaka. Z tego samego miejsca Kacper Tabor sprytnie przelobował bramkarza w 14 minucie i od tej pory gospodarze siedli na laurach. Wykorzystali to przyjezdni by w końcówce pierwszej połowy, w 40 minucie zdobyć kontaktowego gola na 2:1.