Stachlovice (Czechy)

Posty: 2957
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Stachlovice (Czechy)

Postautor: buba » wtorek 05 sty 2016, 14:44

Jedziemy pod Vidnave, do Stachlovic gdzie wsrod sosnowego lasu ukryl sie jeden z ladniejszych wedlug mnie kamieniolomow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miedzy skalami ktos rozciagnal linke z urzadzeniem do skokow. Nie wiem czy sie zepsula czy z innych powodow jednak ludzie wola skakac ze skal. Niektore skoki sa wrecz akrobatyczne, inne rozpaczliwe z donosnym plasnieciem brzuchem o wode..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drugiej stronie pylistej drogi jest tu barakobar, na ktory patrzymy smetnie z jezykami przyschnietymi do podniebienia- nie mamy czeskich koron… Coz, jeszcze dzis musimy opedzic jakos ciepla woda, ale my tu wrocimy!

Od jakiegos czasu chodza za mna hamaki. Tu ich mocowanie jest wyjatkowo klimatyczne!

Obrazek

Posty: 2957
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Stachlovice (Czechy)

Postautor: buba » wtorek 05 sty 2016, 15:04

Powrot do Stachlovic nastepuje po tygodniu. Wieczorem, na nocleg. Tak zeby moc odwiedzic wieczorem lokalny bar. A bar niebylejaki! Dwa budyneczki-baraczki, klimatyczne stoliki gdzie kazde krzeslo jest inne a czesc z nich stanowia fotele wydarte z jakis aut. Mozna nabyc piwo, kofole, cos do zarcia chyba tez ale nie pytalismy, objedzeni w Vidnavie smazonym syrem. W tle gra charczacy magnetofon z Beatlesami, za plotem beczy stado owiec i prychaja konie. Wokol baru i miedzy stolikami uganiaja dwa wesole kozleta! W takich klimatach mozna milo spedzic sobotnie popoludnie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem nad kamieniolom zawija na biwak grupa sympatycznych Czechow. Jest wspolne ognicho, czestuja nas piwem z beczki ktora przytargali.

Obrazek

Poranek wstaje jeszcze pogodniejszy i bardziej upalny niz sobota!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasz namiot na gorganie ;)

Obrazek

Posty: 2957
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Stachlovice (Czechy)

Postautor: buba » wtorek 05 sty 2016, 15:08

A my kolejny raz zajezdzamy na nocleg w kraine kamieniolomow. Jakos niewidzialna sila przyciaga nas do miejsca gdzie po knajpie uganiaja kozleta, piwo rozlewa sie w drewnianych baraczkach , siedzac przy stoliku mozna szurac nogami w piachu a suszace sie nad biesiadujacymi gacie ludzi nie dziwia. Gdzie mozna poplywac z czolowka w srodku nocy albo wskoczyc do wody rano, prosto po wyjsciu z namiotu. Gdzie wieczorny klimat przywodzi wspomnienia najlepszych schronisk i chatek studenckich, gdzie nikt nie wpadl na pomysl ograniczac ludzi wymuszona trzezwoscia albo cisza nocna w dziwnych godzinach.

Pojawiamy sie tu juz po raz trzeci, tym razem w towarzystwie znajomych archeologow- Łukasza i Mateusza. Namioty stawiamy na brzegu kamieniolomu, obok chlopakow z Otmuchowa ktorzy przyjechali tu na kilka dni. Juz w ciemnosci zbieramy opal na ognisko, co jest rzecza nieprosta- las jest totalnie wysprzatany z czegokolwiek co nadaje sie do palenia. Zamiast chrustu Łukasz znajduje kocyk oraz rozciagniety w lesie tajemniczy kabel. Kocyk przydaje sie przy ognisku do siedzenia a tajemnice kabla postanawiamy rozwiklac rano.

Jakos w srodku nocy od strony lasu przypaletuje sie Czech bedacy w stanie totalnej niewazkosci. Rozsiada sie wsrod nas jak gdyby nigdy nic i tylko toczy zdumionym lekko nieobecnym wzrokiem. Nie udaje sie nam odgadnac ani dowiedziec skad sie wzial nagle tak sam jeden, czemu nadszedl z lasu i gdzie spi. Smakuje mu za to bardzo nasza nalewka na kwiatach dzikiego bzu i nie chce uwierzyc ze ma ona 50%. Potem koles znika jak sie pojawil. Ponoc ekipa z Otmuchowa widziala go w nocy zawinietego w jakies przescieradlo- i poczatkowo wziela go za jedna z przykamieniolomowych skał na gorganie. Mateusz przegania w nocy jakiegos wielkiego czarnego psa, ktorego nikt inny nie widzial.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilkakrotnie z ogniska probuje nas przegnac deszcz ale sila woli i przenoszeniem lawek pod drzewa udaje nam sie go ostatecznie przechytrzyc.

W nocy nie wiemy czy nakladac na namiot tropik czy nie- bez przemokniemy bo co chwile popaduje, a pod tropikiem dusimy sie bo noc jest parna i upalna. Budzimy sie dosc wczesnie bo chlopaki z Otmuchowa plywaja juz pontonem i pokrzykuja cos do siebie oraz do kolegi ktory nie widzi powodu aby wstawac w niedziele bez powodu o 7 rano. Poczatkowo chcemy ich zabic ale ostatecznie odpuszczamy ;)

Nie ma nic lepszego niz kapiel w chlodnych nurtach skalnej rozpadliny po wyjsciu z sauny zwanej czasem tez namiotem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rano udaje sie tez rozszyfrowac historie kabla. Prowadzi on do wiaty ukrytej w lesie. We wiacie na koncu kabla znajduje sie dzialajaca lodowka, w ktorej co sprytniejsi imprezowicze chlodza piwo. Zrodlo pradu sluzy tez jako zasilacz glosnikow jakby ktos pragnal zapodac sobie lesna dyskoteke (co chlopaki z Otmuchowa zaraz probuja czynic, nie wprawiajac nas w dobry nastroj z racji preferencji zupelnie innego typu muzyki). Wiata jest solidna i widac pelni funkcje biesiadne, ktos zadal sobie niemalo trudu aby ją zbudowac. Rozwiewa sie kolejna tajemnica- nasz nocny gosc nadszedl zapewnie nie ze srodka dzikiej puszczy ale wlasnie od tej wiaty, gdzie trwala konkurencyjna impreza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W ramach zblizania sie godzin w strone poludnia nad kamieniolomem przybywa kolejnych biwakujacych. W koncu ktos naprawia rozciagnieta nad woda tyrolke przeznaczona do skokow.

Obrazek

Najciekawiej wychodza skoki gromadne- na winogrona. Maksymalnie na orczyku jedzie pięc osob!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawy acz lekko upiorny cien

Obrazek

Swobodna atmosfere troche psuje upierdliwy pies, ktory ma chyba ciezka manie przesladowcza aby "ratowac" kazdego kto wskakuje do wody i odholowywac go do brzegu. Jak ktos temu nie chce ulegac staje sie agresywny. Wkurzajace jest scigac sie z nim w wodzie, dostawac w twarz mokrym ogonem oraz patrzec w wyszczerzona charczaca paszcze bo masz akurat ochote poplywac wbrew kaprysowi bydlaka. Pies wyglada na czyjegos- jest zabany, ma obroze z jakimis numerami. Nikt na brzegu sie do niego nie przyznaje i nie uwaza za wlasciwe go pilnowac, przywiazac albo w inny sposob wplynac na jego zachowanie.

Obrazek

(Mateusz twierdzi ze to nie jest ten pies ktorego widzial w nocy). Jakies to takie dziwne ze prawie za kazdym razem naszego pobytu w Czechach mamy problemy z psami- czy to przy gorskich chatach czy nad kamieniolomami. Tutejsze kundle sa bardziej rozpasane i agresywne niz oslawione kaukaskie psy pasterskie (z ktorymi mimo przestrog i straszenia na szczescie nie mielismy zadnych nieprzyjemnych spotkan podczas prawie trzech miesiecy pobytu w tamtych okolicach)


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Czechy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości