Vycpalek. Kamieniolom otaczaja umocnione zbocza, resztki jakis budowli lub ich szkieletow.
Jeden takowy obiekt zasiedlila ekipa lubujaca sie w glosnej muzyce i duzej ilosci piwa. Cale jego skrzynki chlodza sie na jednej z zatopionych skal.
Jeden z ekipy ma wyrazne okresy aktywnosci i spoczynku. Czasem biega w kolko ku uciesze gawiedzi i drze sie “Olaffff” az skaly podskakuja a chwile pozniej traci rownowage i zalega w miejcu gdzie stal przynajmniej na pol godziny. Potem sie budzi , wciaga jednego zimnego browara i historia sie powtarza. Nie wiem co sie stalo z wymienianym tu Olafem. Wyglada na to ze albo utonal, albo wrocil do domu, albo doznal etapu niezniszczalnosci i ruszyl gdzies samotnie w gory. Za naszego pobytu Olaf nie zostal odnaleziony.
Woda jest wyraznie zimniejsza od poprzednich sugerujac wieksza glebokosc. Skaly sa wygrzane i dogodne do powspinania sie. Miejsce zasysa nas na dosc dlugo.
jarzebinowe odbicie
Kawalek nad rozpadlina z woda jest chatka. Niestety zamknieta, moze mozna ją wynajac? Obok miejsce ogniskowe, slawojka.. Ogladamy ją wokolo czy nie ma gdzies jakiego numeru telefonu do jakiegos stowarzyszenia albo co? choc drugiej strony i tak z Czechami dogadac sie nie potrafimy, nawet geba w gebe, wiec co dopiero przez telefon…
na kamiennym stole jakies stare napisy