Strażnicy Czasu

Karolina Kot pisze:...czyli to klejone już dwukrotnie na "Kropelkę"...

"Do trzech razy sztuka"

Niestety, Opel pojechał w ostatnią podróż tam, gdzie prędzej czy później trafi każde auto. Żal, ale przeglądu w życiu by nie przeszedł a naprawa kilkakrotnie przewyższyła by jego wartość. Dość wspomnieć o wszechobecnej korozji która rozpleniła się niesamowicie, gdyby odpadły na przykład drzwi to pół biedy, ale przegniłe podłużnice to gorsza sprawa. Doszły hamulce, które istniały śladowo, tudzież działały w przedziwny sposób, dziurawy wydech, dzwoniący niczym sanie Mikołaja łańcuszek rozrządu. I zepsute radio

Teraz jest Ford, ale jak wiadomo Ople fajne są i nie wykluczam że następny może być znowu Opel.

Bardzo przykry widok, aż w dołku ściska...
U nas niestety to samo.
Kiedy przyjdzie kres, ja Archimedesa najprawdopodobniej zostawię w jakichś zaprzyjaźnionych ruinach, żeby sobie zgnił do reszty i się rozpadł.

Jak na razie koledzy z pracy "ogarnęli" urwane lusterko. Nie ma to jak interniści.

Takie paskudztwo ostatnio można było obejrzeć w Piławie Dolnej pod Dzierżoniowem.
Brudne, zaniedbane i w dodatku w obrzydliwym kolorze sraczko - buraczko.

Aż nie do pomyślenia, że coś takiego nadal straszy ludzi na ulicach!

Wczoraj pod Belwederem w Warszawie znowu mi się ten stary dziad rozkraczył, blokując przy okazji jakiś miejski autobus. Kilka chwil zajęło, zanim Archimedes znowu odpalił.
Po powrocie do domu okazało się, że wywołaliśmy aferę na całą Polskę.
Co za czasy!

Ala jaja Ale w mediach mówili że to rozkraczył się ten autobus!!! Jak można w tak nikczemny sposób negować wpływ Archimedesa na historię powszechną!!!

I co teraz? Trochę lipa.
Ani z buta, ani na rumaku.

A Wy jakie klemy preferujecie na zimę?
Tłuste, czy nawilżające? Do twarzy, czy do rąk?

P.S. Zdjęcie jest tylko pozowane. Klemy dotychczas ani razu nie zostały użyte do odpalania Archimedesa. Archie radzi sobie z tym sam, ma zresztą specyficzny silnik, ten "od kosiarki".

Pozdrowienia z Wałbrzycha!

Karolina Kot pisze:...Klemy dotychczas ani razu nie zostały użyte do odpalania Archimedesa. Archie radzi sobie z tym sam, ma zresztą specyficzny silnik, ten "od kosiarki"..

Po prostu ma w miarę nowy akumulator

To dopiero trzeci. Pierwszy, oryginalny, wytrzymał niemal trzynaście lat i rozładował się z przytupem - po odpaleniu awaryjnym urwaliśmy drzwi Pomocy Drogowej.
Drugi akumulator to było najtańsze badziewie z dyskontu. Przejeździł sześć lat.
Obecny ma ponad pięć lat. Ostatnio sprawdzaliśmy go i jest O.K.