Budynek ten jest niestety mocno zrujnowany, ale jego bogata historia oddaje nam to z nawiązką.
Tytuł wątku jest potrójny, gdyż budynek pełnił przez lata różne funkcje.
Przed wojną jako sanatorium, co dobrze widać po stylu architektonicznym. Co ciekawe było sanatorium... żydowskim! Obiekt był prowadzony przez częstochowski oddział Towarzystwa Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej, które pod kierownictwem doktora Stefana Kon-Kolina w ramach terapii przeciwgruźliczej organizowało tam przed wojną kolonie dla dzieci żydowskich z Częstochowy.
W czasie wojny swoją siedzibę miała tu landatura III Rzeszy, czyli siedziba władz powiatu Blachownia-włączonego w granice Niemiec.
Miejsce kaźni i ucisku ludności. Z tą informacją inaczej będę patrzył podczas rewizyty.
Przez lata w budynku urzędowali(jako główny landrat):
1939-1940 Paul Hampel,
1940 Walter Sethe,
1940-1941 Paul Hampel,
1941-1943 Curt Becker,
1943-1945 Gerhard Werner.
Po wojnie stał się szpitalem gruźliczym. Następnie prawdopodobnie z powodu zmniejszenia ilości zachorowań, jak i znaczenia Blachowni jako miejscowości uzdrowiskowej został zamknięty.
W środku niestety nie pozostało zbyt wiele. Większość stropów(dawniej drewnianych, dziś betonowych), tak jak i dach zostały wyremontowane i pozostawione. Wszystkie sale są puste, jedynymi pozostałościami po dawnych latach są ozdobne ramy drzwiowe i resztki witraży w klatce schodowej. Obok znajduje się mniejszy, piętrowy budynek. Niestety dopiero w domu dowiedziałem się co kryje się w środku, więc mam już powód do powrotu
Zdjęciem z zewnątrz posłużę się z wikipedii, bo niestety obecnie jest niemiłosiernie zarośnięty.