Został on założony w roku 1844, poświecono go zaledwie 12 dni po rekonsekracji zrekonstruowanego kościółka.
Początkowo służył zmarłym z miejscowej parafii ewangelickiej, pod której opieką znajdował się drewniany kościółek, wkrótce jednak zaczęto na nim grzebać także ofiary gór, w tym turystów, którzy znaleźli śmierć w Karkonoszach.
Na bardzo ciekawej stronie wang.com.pl umieszczono opis pogrzebu gospodyni nieistniejącego już schroniska „Riesenbaude”, Juliany Caroliny Henrietty Kober, która zmarła 22 listopada 1884 roku, a została pochowana została dopiero sześć dni później.
Transport zwłok nastąpił po bardzo silnej burzy z zamiecią śnieżną. Zostały one przeniesione na przykrytym kocem łożu, którego nogi odpiłowano. Niosło je, z ogromnym wysiłkiem i w niebezpiecznych warunkach, 14 mężczyzn, ze schroniska „Riesenbaude”, zboczem wzdłuż słupów telegraficznych, służących jako drogowskazy, do leśnego domku (Waldhaus), gdzie zmarła zatrzymała się jako krewna wcześniejszego dzierżawcy Negro, który przebywał w Ameryce Północnej. Z leśnego domku, gdzie nastąpiło najpierw poświęcenie zwłok, 6-8 mężczyzn ciągnęło je dalej na saniach, gdyż niesienie ich na noszach było niemożliwe ze względu na wysokie zaspy. Prezentacji zwłok zaniechano, ponieważ orszak pogrzebowy był bardzo mały (z Karpacza Górnego nikt nie przybył).
Cmentarzyk funkcjonował do roku 1946. Co prawda po wysiedleniu ludności niemieckiej szybko powołano w Bierutowicach polską parafię ewangelicką, ale pogrzeby jej wiernych odbywały się już na cmentarzu komunalnym w Karpaczu.
Zapomniana i zaniedbywana nekropolia niszczała, kilka pomników padło łupem złodziei, nie obyło się także bez zniszczeń związanych z akcją "odniemczania". Jej ofiarą padła m.in. pamiątkowa tablica, poświęcona poległym i zaginionym w I Wojnie Światowej. Dziś w jej miejscu znajduje się rzeźba przedstawiająca Łazarza.
Na szczęście obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła. Cmentarzyk jest zadbany, napisy na grobach - odnowione, udało się także odnaleźć i powtórnie ustawić kilka pomników, odnalezionych w jednym z garaży.
Niżej prezentowane zdjecia wykonałam w piękny dzień kwietnia 2018 roku.