No teraz, wreszcie to bardzo ładnie wygląda. Tak jak kapliczki dżumowe w NR. Brawo. Okazuje się, że w gminie jednak jest jakaś kasa. A jak tam się miewa lokalny szpital?
To są witacze, nad którymi myślałem trzy dni. Idąc od strony Czech do granicy w Boboszowie po prawej stronie drogi natknąłem się na witacz. Jasne: witacz do Polski - do granicy zostało 600 metrów. Bardzo ładny. Ale... Tuż przed granicą, zaraz za Potravinami po drugiej stronie - taki sam. Oba po czes...
Mladkov (Pardubicky kraj). Takie małe miasteczko, a tyle ciekawych obiektów. O tym na zdjęciach poniżej nie ma w internecie wzmianki. Wylotowa na Techonin. Ostatni dom. Nie miałem pojęcia co to jest. Nie było wyjścia - łamanym czeskim zagadnąłem obecnych mieszkańców. - Davni pazderna. Hm... Roszarni...
Dopiero jak wracałem, zauważyłem w lesie K-S 34. Niestety czołówkę już dawno zgubiłem, a w telefonie latarka działa zamiennie z fleszem. Byłem w środku króciutko, a i tak po wyjściu wyglądałem jak bohater filmów Spielberga. Pająki. Żywe i martwe... Brrr...
W centrum Mladkova (Pardubicky kraj) natknąłem się na zdjęcie z roku 1938, a przedstawiające system fortyfikacji z lat 1935-38, wraz z bunkrem piechoty K-S 35 "Nad Lesem". I go poszukałem... Podobno opiekują się nim harcerze(?).
Techonin, Pardubicki kraj. Pomnik dedykowany armii radzieckiej stoi naprzeciw kościoła pw św.Markéty. Na tablicy fragment wiersza czeskiego poety Františka Hrubina.
Ten sam budynek co powyżej, ma też wyblakły napis od strony ulicy. Literki są bardzo niewyraźne i choć początkowo wydawało mi się, że treść jest identyczna, to po dłuższym wpatrywaniu się znalazłem jeszcze jedno słowo: krämerei - sklepik.